piątek, września 22, 2006

O tym, jak Miś stery apgrejdował.

Późno już. Właśnie skończyłem walczyć z reanimacją X’ów. Coś mnie podkusiło (licho jakieś) żeby zapgrejdować stery od ATI. Czytałem parę dni temu, że wyszły nowe, lepsze i błyszczące i postanowiłem, że dziś będzie Ten Dzień. Światowy Dzień Apgrejdu Sterów. Nigdy wcześniej tego nie robiłem bo w Ubunciaku wszystko mi od początku działało. Ale co tam, pociągnąłem oficjalnego instalatora, uruchomiłem, poklikałem i z błogim uśmiechem, towarzyszącym dobrze wykonanemu zadaniu, zrestartowałem kompa. Uśmiech zniknął. Kulfon mi się za to zmarszczył. XGL stało się kompletnie nieużyteczne. Wróciłem do Gnome’a. Na początku myślałem, że spoczko sobie poradzę. W końcu nie takie rzeczy się robiło ze szwagrem po pijaku.

Po jakiejś godzinie krwawej walki dałem za wygraną. Poczułem gorzki smak porażki. W takich sytuacjach nie można się jednak poddawać. “Skorzystam z mądrości świata” - pomyślałem. Opatrzyłem rany, wsiadłem do Googlolotu i wyruszyłem w mroczną i niebezpieczną podróż “W Poszukiwaniu Rozwiązania”.

Brak tutaj miejsca na opis moich bohaterskich przygód. Powiem tylko, że wiele z nich pozostawiło w mej pamięci trwały, pulsujący ślad… Cel podróży jednak osiągnąłem. Stary, ślepy i cuchnący mnich z posępnego klasztoru na szczycie niedostępnej góry objawił mi na wpół nieczytelny pergamin z zapiskami Wielkiego Mistrza How To.

Nieszczęśnikom, którzy tak jak ja, lekkomyślnie popełnią nieudany apgrejd sterowników ATI, przekazuję legendarne zapiski mistrza.
Oto one.

Brak komentarzy: