
Ostatnio czytałem np. o płynnej soczewce, która może zastąpić tradycyjne obiektywy. Jedna kropelka ultraczystej, zmiennokształtnej cieczy zamiast wielkich teleobiektywów. Nie zdziwię się, jeśli na Boże Narodzenie AD 2007 będzie można już kupić pierwsze cyfrówki z takim "obiektywem".
Z roku na rok jesteśmy świadkami rewolucji, które kiedyś trwały dekady a teraz nie robią na nas wiekszego wrażenia. Dwieście lat temu wynalezienie lekarstwa na jakąś chorobę było ogólnoświatową rewelacją, komentowaną długo i szeroko. Dziś "njus" mówiący o kolejnej szczepionce, terapii czy pigułce nie różni się specjalnie od ogłaszenia rozpoczęcia produkcji czegośtam w nowej, rewolucyjnej technologii. Samo słowo "rewolucyjna" mocno się już zdezawuowało. Większość nowoczesnych produktów, które dostarczane są klientom, staje się "przestarzała" w momencie dostarczenia.
Już pokolenie naszych dzieci żyło będzie w zupełnie innym środowisku i kształciło będzie w sobie zupełnie nowe umiejętności, a o Ziemi naszych wnuków to nawet strach pomyśleć. Nasze otoczenie zmienia się tak często i w tak wielu dziedzinach, że często nawet tego nie dostrzegamy i bezwolnie zmieniamy się razem z nim.
Tak więc z jednej strony trochę zazdroszczę (chociaż biorąc pod uwagę pozostałe aspekty tej historii to nie jest to odpowiednie słowo, ale żywię nadzieję, że wiecie o co mi chodzi) a z drugiej trochę współczuję Panu Janowi zderzenia się z tym "nowym" światem. Mam nadzieję, że w Jego oczach jest to świat, który zmienia się na lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz