czwartek, lutego 15, 2007

Dzień zabujanych

Wczoraj było magicznie.
Było suszi, winko, świece i cały ten czerwonoserduszkowy klimat, z uwielbieniem zapożyczony od naszego najbardziej ólóbionego (byk celowy) strategicznego sojusznika zza oceanu.
I po raz kolejny zatonąłem w Małżowinkowych oczętach...

Tia, walentynki... Dzień zakochanych. Aby dowieść ogromu swej miłości panowie biegają z kwiatami, pierścionkami, czekoladowymi serduszkami, pluszowymi misiami i zaproszeniami do restauracji. Jak grzyby po deszczu pojawiają się durnowate filmidła z kategorii "hjugrantów" a sklepowe witryny spływają krwistą czerwienią serduszkowych promocji. Jest tak przyjemnie, że chciałoby się aby ten dzień trwał miesiąc... Niestety dzień, jak to dzień, trwa jeden dzień.
Ale niechaj żywo poweseleje ten komu smutek świat poszarzył! Niedługo będziemy mieli kolejne okazje do pobiegania z kwiatami, pierścionkami, czekoladowymi serduszkami, pluszowymi misiami i zaproszeniami do restauracji! Tak, przed nami jeszcze dzień kobiet, dzień babci i dzień matki! Radujmy się!

A teraz mały kłiz, skoro tyle się mówi o równouprawnieniu to kto mi powie kiedy jest dzień mężczyzny albo dzień ojca?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

10 marca i 23 czerwca:)

Mistrz Muto pisze...

Faktycznie, też sobie to wyguglałem :)
W "Nietypowym Kalendarzu"...
Ustawiłem też sobie przypomnienie na ten dzień, porównamy wydźwięk medialny pomiędzy dniami 8 i 10 marca ;)

Anonimowy pisze...

ale to nie bylo wyguglane. malzonka tak z pamieci te daty przytoczyla... respect!