sobota, maja 05, 2007

Długi łikend czasem remontów

Uff. Dopadłem w końcu kompa.
Ostatnie półtora tygodnia spędziliśmy z przeróżnymi pędzlami, wiertarkami, szpachelkami i śrubokrętami w garściach. Remonty dużego pokoju i balkonu, które planowaliśmy odkąd sięgam pamięcią, w końcu stały się rzeczywistością. Przy czym określenia "dużego pokoju", ze względu na rzeczywiste tegoż rozmiary, używamy raczej zwyczajowo i dla wygody. Słuszniejszą nazwą byłoby "większego pokoju", bo "salon" to już jawne nadużycie. Remontowi towarzyszyła urokliwa rozpierducha w pozostałej części domostwa, którą porównać można chyba tylko ze skutkami wizyty imć Katriny w Nowym Orleanie.
Dziś wczesnym popołudniem skończyliśmy ogarniać gruzowisko i przed kilkoma chwilami po raz pierwszy od 9 dni usiadłem przy komputerze. Rekord! Do wielkiego finału jeszcze co prawda brakuje jakichś 3-4 tygodni, ale zostały już raczej detale.
Przy okazji gratuluję serdecznie moim całuśnym rodzicom odbioru kluczy do ich nowego, super ekstra fajnego mieszkanka (oddalonego o jakieś 100 metrów od nas :/). Moja rada, chociaż zapewne już to wiecie - zrobić na początku ile tylko się da. Opowieści o tym, że jak się urządza mieszkanie pomalutku to każda szafeczka, półeczka, lampeczka i stołeczek są takie zaoszczędzone, wychodzone i nawybierane że dzięki temu jesteśmy z nimi tak cudownie emocjonalnie związani można sobie od razu wsadzić w... kieszeń. Wiem bo sam tak mówiłem. Pięć lat urządzania wyleczyło mnie z bujania w obłokach. Gdyby przyszło mi wykańczać lokum ponownie dobrałbym na maksa (no może bez przesady) kredytu i wykończył ile się da. I jeszcze jedno - żadnych "tymczasówek". Jak się coś zrobi na pół roku z zamiarem przerobienia tego "później" to taki babol zostaje na lata.
Nie zmienia to jednak faktu, że to całe urządzanie to niezła frajda. Tak więc powodzenia, i jakby co to wiecie gdzie nas szukać ;)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiosna, wiosna, wiosna i zielono mi i Wam, ach ta zieleń ścian i te kwiaty we włosach... pamiętacie jak w zeszłym roku wracaliśmy obładowani sadzonkami z giełdy kwiatowej - powtórzyłam to !!! i cały taras skąpany jest w kwiatach.
To cudownie że będziecie mieć "podrasowane" mieszkanko. Buziaki,
Ania T.

Mistrz Muto pisze...

Niestety u nas roślinność jeszcze nie zagościła. Sił nie stało. Lecz za chwil kilka wszystko będzie na cacy. Póki co zgłaszamy gotowość do audytu ;)