czwartek, maja 17, 2007

Zasłona dymna

Dawno już nie pisałem o polityce. Nie dlatego, że przestałem się tym tematem interesować ale dlatego, że pewnego pięknego dnia doznałem olśnienia i stwierdziłem, że nie ma to większego sensu.
Postaram się pokrótce przedstawić Wam moje przemyślenia.
Spójrzmy na minione 1,5 roku z dużej perspektywy i potraktujmy ten okres jako powiedzmy jeden projekt (skrzywienie zawodowe :/) mający na celu uzdrowienie różnych obszarów naszego pięknego kraju. Cele zostały jasno określone i nowa ekipa rzuciła się z wielkim zapałem do roboty odbudowując i uleczając gdzie popadnie.
I... tyle, skończyło się właśnie na owym "rzuceniu się".
Przez jakiś rok ze szczerym zainteresowaniem i zaangażowaniem obserwowałem, dyskutowałem, rozmyślałem i oceniałem. Ostatnio jednak uzmysłowiłem sobie, że przez cały ten czas pasjonujemy się zupełnie bezowocnymi personalnymi przepychankami. Dyskusje naszych "elit" politycznych, a co za tym idzie dziennikarzy i reszty społeczeństwa, sprowadzają się właściwie do tego kto kiedyś coś zrobił lub kto na kogoś coś powiedział. No bo cóż my na co dzień obserwujemy? Giertych zwalcza nauczycieli, Wierzejski gejów, Wałęsa Kaczyniaków, Ziobro winnych i niewinnych (tych drugich czasem nawet bardziej), Wałęsa Kwaśniewskiego, Tusk pisuarów, Wałęsa prawicę, Rokita głupszych od siebie (czyli w jego opinii znaczną większość społeczeństwa), Wałęsa Gwiazdę, Lepper euroentuzjastów, Wałęsa lewicę, Lustratorzy Kościół, Kościół oświeconą cywilizację, Kaczyniaki wszystkich, wszyscy Religę, Olejniczak stoi zdezorientowany po środku i też by chciał komuś przywalić ale nie może bo przecież jego oponenci sami się już tłuką, i tylko Pawlak po prostu "jest", a sądy nie wyrabiają się z obrabianiem coraz to nowych pozwów o pomówienia czy obrażanie. No normalnie połączenie brazylijskiego serialu z cyrkowym, amerykańskim wrestlingiem.
A tak na prawdę to jest celowa zasłona dymna. Zwróćcie uwagę jak ten bajzel genialnie odwaraca uwagę od spraw dla kraju najistotniejszych, w których póki co nic się nie dzieje. Gdyby nagle uciszyć ten bezwartościowy szum informacyjny to natychmiast wróciłyby, jakże niewygodne miłościwie nam panującym, pytania o służbę zdrowia, podatki, reformę rolnictwa, edukację, wojnę na bliskim wschodzie, infrastrukturę, ochronę środowiska, przejście na euro, bezrobocie, dofinansowania i standardy Unii Europejskiej, politykę zagraniczną, bezpieczeństwo energetyczne i całą masę o wiele ważniejszych dla kraju spraw niż obsesje jakichś kogucików w kolorowych surdutach.
Co jakiś (kontrolowany) czas rzuca się opinii publicznej jakichś ochłap do pożarcia, w stylu drobnej podwyżki dla lekarzy, wprowadzenia mundurków do szkół czy zamknięcia jakiegoś zboczeńca, ale tylko po to aby sprawić wśród gawiedzi wrażenie opiekuńczych reformatorów a tak naprawdę zatuszować soją totalną niemoc sprawczą i bezpłodność intelektualną. Wszystkie "reformy" ostatniego czasu są tak na prawdę kompletnie bezużyteczne. Trawestując określenie "fakt medialny" określę te działania jako "reformy medialne". Nic z nich nie wynika, ale głośno wokół nich jak na koncercie Slayer'a.

W związku z powyższym wstrzymuję się z komentowaniem większości wydarzeń politycznych do czasu pojawienia się tematów godnych polemiki.
Howgh!

P.S. A propos opinii publicznej, usłyszałem kiedyś zdanie, które bardzo mi się spodobało: "Badania opinii publicznej opierają się na fałszywej przesłance, że publiczność posiada opinię".
He, he. Dobre.

Brak komentarzy: