czwartek, kwietnia 12, 2007

Zadyszka Kolosa z Redmond

Według mnie njusy o tym, że Palm stawia na Linuksa oraz że Dell udostępni komputery z Linuksem to z dwóch powodów bardzo ważne informacje.

Po pierwsze coraz większe koncerny „z branży” zaczynają dostrzegać zalety tego systemu i traktować poważnie jego użytkowników a często nawet opierać na nim swoje produkty. Rokuje to spore nadzieje na to, że kolejni producenci sprzętu lub oprogramowania zaczną udostępniać również linuksowe wersje swoich wypocin. Nawet jeśli nie jako ołpensors, tylko na przykład skompilowane wersje sterowników, to i tak pozwoli to rozwiązać kilka największych bolączek linuksowych deweloperów, a w konsekwencji użytkowników.

Po drugie zaczynam dostrzegać wielką szansę stającą przed wolnym oprogramowaniem po wydaniu Visty, która pomimo obietnic udostępnienia ciemnemu ludowi magicznej różdżki do czynienia cudów wszelakich, jakoś furory nie zrobiła. Paradoksalnie najnowsze, pokręcone dzieło głównej konkurencji Linuxa, może się okazać jego wielkim sprzymierzeńcem. Dlaczego?
Ano dlatego, że wista zapowiadanej rewolucji nie dokonała, używalna stanie się pewnie za jakiś rok lub dwa, kiedy wyjdzie przynajmniej jeden serwispak wymieniający jakąś połowę systemu, ludziska postawią sobie na biurkach buchające parą wieloprocesorowe potwory, które tego kolosa pociągną a producenci powypuszczają nowe wersje sterowników i aplikacji, bo oczywiście nowe okienka nie są wystarczająco kompatybilne wstecz. Mamy więc jakieś 3 lata na spokojną migrację. Jeśli weźmiemy pod uwagę powyższe utrudnienia, ceny nowych sprzętów i oprogramowania oraz porównamy kierunek i dynamikę ewolucji obu systemów, od czasu powiedzmy wydania łindołsa xp, dostrzeżemy jak ogromny potencjał drzemie w wolnym oprogramowaniu. Obecnie różnica jest oczywiście spora, Linux nie jest jeszcze przygotowany do masowego wkroczenia na desktopy, gdzie Majtkosoft okopał się już dawno, ale za jakieś 5 lat może stać się dla niego naprawdę poważną konkurencją.

Swoją drogą, dzięki takim projektom jak xgl czy beryl bajerami interfejsu a’la aero (a chyba nawet fajniejszymi) cieszę się na linuchu już z rok, przy czym sprzęt mam taki, że wista mi na nim na pewno nie pójdzie a wcale nie mam ochoty go wymieniać.

Nie chciałbym być źle zrozumiany, nie jestem jakimś fanatycznie zagorzałym przeciwnikiem łindołsów i wszystkiego co się z nimi wiąże. Jestem natomiast wielkim entuzjastą systemów i aplikacji linuksowych. Traktuję to jak hobby, coś co daje mi frajdę jak na przykład budowanie budki dla ptaków majsterkowiczowi czy moczenie kija w strugach deszczu wędkarzowi. Obaj mogliby pójść do sklepu i kupić te towary które z takim trudem zdobywają, ale chcą mieć wpływ na to jak wyglądają albo z czego są one zrobione i jeszcze mają z tego radochę.
A poza tym po prostu lubię mieć wybór.

Brak komentarzy: