czwartek, sierpnia 30, 2007

Mistrz Muto - Redaktor Naczelny

Wczorajsze rewelacje Rzepy, która rękoma Sławomira Wikariaka opisuje interpretację prawa prasowego dokonaną przez Sąd Najwyższy w zakresie serwisów www, zelektryzowały internetową brać niczym suszarka wrzucona do kąpieli. Przekraczająca już wszelkie granice ciasnota umysłowa zatacza co prawda w tym umęczonym kraju coraz szersze kręgi ale projektowi rejestracji sądowej wszystkich czynnych stron internetowych wróżę spektakularną klapę. Poza brakiem merytorycznych powodów do przeprowadzenia takiej akcji nie widzę po prostu fizycznej możliwości zapanowania nad takim żywiołem jakim jest internet przez skostniałe, zmurszałe i obrośnięte mchem biurokracji urzędy administracji państwowej. Pominę już fakt braku czasu, zasobów, i personelu do rozwiązywania w sądach spraw faktycznie istotnych. Całe to zamieszanie zakończy się zapewne nowelizacją prawa prasowego i tyle.
Sugeruję więc, Koleżanki i Koledzy, potraktować ten pomysł z przymrużeniem oka.
Jedna zaletę takiego rozwiązania jednak dostrzegam - po sądowej rejestracji czasopisma internetowego można sobie ze spokojnym sumieniem wydrukować wizytówkę z podpisem "Redaktor Naczelny" ;D

5 komentarzy:

Łukasz Jastrzębski pisze...

iee tam... Mamy chyba kilka większych prawnych bubli, co? Chociażby coroczny budżet, albo to co teraz: stadiony bez przetargów. To nie chryja jest, to "bierzta i spierdalajta". Wiem chociaż, dlaczego rząd się rozwiązuje: pewnie siedząc na stołkach nie mogą brać udziału w tym szwindlu, a tak - najpierw sobie zwierza wystawią, a potem upieką, a potem... potem znów wszyscy zapomną.
Wracając: czy publikując w zagranicznym serwisie jesteśmy ścigani?

Mistrz Muto pisze...

Nie sądzę aby komukolwiek opłacało się nas ścigać, ale jeśli już to na zagranicznym serwisie jest to wyjątkowo utrudnione, co nie znaczy, że niemożliwe. Przykładem może być niedawna sprawa jakiejś faszystowskiej stronki którą zamknęli mimo, że była chyba w stanach. No, ale i powód był spory bo tego typu treści są zakazane chyba wszędzie. Musielibyśmy się na prawdę zasłużyć ;)

Łukasz Jastrzębski pisze...

Piszemy w Polsce, ale publikujemy, jak mi się wydaje, w US, a o fakt publikowania się rozchodzi.
W US blogów nie trzeba rejestrować - więc O ILE faktycznie publikujemy w US, mamy spokój. Ciekawe, czy wysyłanie e-maili też będą tak sankcjonować. Zastanawiałem się nad otwarciem punktu POD jakiś czas temu, ale sobie w tej dekadzie odpuszczę własne biznesowanie. Trzepanie fuszek - co innego, ale obowiązkowe staranie się o pulę ISSNów na newslettery to tęgie przegięcie, a to dopiero początek karkołomnych akrobacji które trzeba wykonać, żeby w naszym kraju prowadzić firmę.

Łukasz Jastrzębski pisze...

Zasłużyć na bycie prześladowanym nie jest u nas tak trudno. Starczy zbierać dowcipy o kaczkach.

Mistrz Muto pisze...

No właśnie, odnoszę dziwne wrażenie, że powodem całego zamieszania jest "porażająca" i "niesłuszna" awersja mediów wszelakich (poza TVPiS ofkors) do Kaczyńskich i ich ekipy.
Prasa musi się stosować do przepisów prawa ale cała internetowa brać bezczelnie pisze co im się podoba. Tak nie może być, trzeba to koniecznie ukrócić...
Debilna próba wprowadzenia cenzury tylnymi drzwiami.