piątek, marca 13, 2009

Karma Coma

I, patrząc na nich z troską, rzekła Wyrocznia Wielka, Panią Doktor przez prosty lud zwana:
- Nim piąty miesiąc minie strawę inszą podawać Mu będziecie, albowiem żelastwo we krwi Jego potencyjał swój zwiększyć powinno a specyjałów medycznych nie ma sposobności w trzewia Jego nicponiowate wprowadzić, gdyż pluciem, parskaniem i nieszczęściem straszliwym każda taka próba skończyć się niechybnie musi.

I nadejszła chwila, przez Wyrocznię Wielką zapowiedziana, gdy specyjał tajemny, kaszką również zwany, podany Smykowi miał zostać. I przyjął Smyk wolę mędrców z ufnością i radością.

I nim pierwsze łyki strawy zasiliły ciało Jego niezadowolenie swe okrutne okazał. I każda porcyja kolejna gniew Jego wzmagała i z protestem, raniącym do krwi serca rodziców troskliwych, się spotykała. Albowiem wiedzieć musicie, że Jego Ekscelencyja, z powodu wieku bardzo młodego posturą nikczemną jeszcze obdarzon, duchem wielki jest niczym Mały Rycerz a gniew swój rzadki, gdyż w charakter wyjątkowo łagodny los go był wyposażył, z gwałtownością i stanowczością zwyczajny jest okazywać.

I na nic zdały się występy kuglarzy wybornych, przed oblicze Jego z najdalszych krańców świata na tę okazyję sprowadzonych, ani popisy głupków dworskich w kolorowe surduty przybranych, ani melodyji słodkich chóralne wyśpiewywanie, ani zwierzyny drapieżnej tresury pokazywanie - smakiem pokarmu niezwykłym i konsystencyją jego nieznaną wysiłki ich wszelakie zniweczone zostały. Albowiem powiadam wam, oto jest oblicze porażki nieszczęsnej.

Ale niechaj karmiący nie tracą nadziei i wysiłki swe zwielokrotnione poczyniają, albowiem zapowiedziany przez mędrców jest dzień, w którym strawa tajemna wprowadzona weń szczęśliwie zostanie i zasili energją cudowną ciało Jego, a przedmioty magiczne, smoczkami do kaszki również zwane, służyć im będą pomocą.

Brak komentarzy: