Zaczęło się niewinnie - ot, takie tam zwyczajne przeglądanie gazetek.

Skończyło się kąśliwą wymianą zdań pomiędzy zwolennikami klasycznej elegancji (Mistrz Muto wraz z Małżowinką) a ambasadorem kosmicznych technologii i nowoczesnych rozwiązań (Smyk).

Na szczęście po burzliwej dyskusji, obfitującej w strugi śliny i gwałtowne miętolenie kartek, porozumienie zostało ostatecznie osiągnięte i dżagi pozostały "lepsze" od beemek. Gdybyśmy więc kiedyś, zupełnie niespodziewanie, zostali milionerami, to wybór marki nowego samochodu mamy już odfajkowany.
Uff, jeden problem z głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz